Przejdź do głównej zawartości

Jak pisałam bloga - pandemicznych wspomnień część VI

  


Kiedy rozpoczęła się narodowa kwarantanna, a było to 12 marca 2020 roku, postanowiłam, że na swoim blogu będę codziennie pisać teksty o własnych przeżyciach związanych z tym wydarzeniem... Oprócz poczucia obowiązku wobec przyszłych pokoleń, żeby wiedziały jak to ongiś bywało, pisanie spełni wobec mnie funkcję terapeutyczną. W końcu mam być zamknięta na 48 metrach, kwadratowych rzecz jasna, przez... przez.... może dwa tygodnie... A potem trwało, trwało, trwało.... 


2 maja 2020 sobota

Wczoraj napisałam ostatni tekst na bloga. Numer 50 o narodowej kwarantannie. Według mnie właśnie się skończyła.

Rano wstałam około 8.30. Ubrałam się w zestaw psi i wyprowadziłam Kulkę na trawnik przed blok. Po powrocie nakarmiłam ją, zrobiłam sobie kawę... nie pamiętam już, czy wymyłam ręce.…

Tak od dziesięciu lat zaczynam każdy poranek. Dlaczego stał się taki szczególny podczas kwarantanny?

Nie wiem. Nie rozumiem.

Dlaczego przestałam pisać o wirusie?

Ja wiem, a wy dziennikarze, fotoreporterzy i inni kształtujący oblicze polskich mediów?

Dlaczego przestaliście pisać o zarazie, która ponoć ma zabijać ludzi i wykańczać gospodarkę?

Wybory prezydenta.

Oto polityka przebiła temat ludzkiego życia.

Już nie koronawirus mieszka w naszych lodówkach, szafach i szufladach.

Teraz to wyłaniają się z nich politycy.

Nie tylko kandydaci na urząd prezydenta.

Pełno jest innych.

Mądrych.

Sprawiedliwych.

Prawych.

Dlaczego zniknął temat ludzkiego życia, które ponoć jest? było? będzie? zagrożone. Czyżby przeprowadzenie wyborów zlikwidowało wirusa?

Wychodzi na to, że tak...

Polska prekursorem w walce z wirusem!

Wybory na prezydenta najlepszym środkiem na zarazę!

Nie, nie będę brała w tym udziału. To wszystko mi brzydko pachnie. I te wybory, i ten wirus. Patrzę na polityków, którzy nie przestrzegają narzuconych narodowi zasad postępowania i zastanawiam się – dlaczego oni nie boją się koronawirusa? Skąd u nich taka pewność, że nie zachorują? A może ten wirus wcale taki straszny nie jest?

Po południu wychodzę z psem na spacer. Pół setki dni temu na ulicach nie było nikogo. Teraz jest już normalnie.

Jedynie łomżyński szpital milczy. Straszy nie zarazą, ale pustką, do której normalnie chorujący na nowotwór, serce, wątrobę i nerki pacjent nadal wejść nie może. Leczy się tam chyba dziesięć osób chorych na zarazę, której polscy politycy zupełnie się nie boją....



niniejszy tekst powstał w oparciu o felietony pisane przeze mnie na moim blogu https://ciociagrazynka.blogspot.com/ od 13 marca do 1 maja 2020, zamieszczone również osobno pod adresem https://narodowakwarantanna.blogspot.com/


PS. Od 1 czerwca łomżyński szpital zaczął powoli wracać do życia....



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Narodowa kwarantanna L - Niech się świeci 1 Maja

film na dziś „Biało-niebieski sen” https://www.youtube.com/watch?v=3UuMwDek6U8 Oto kochani zbliżyliśmy się do takiej rocznicowej cyfry. Pierwszy felieton napisała dla Was 13 marca... który jest dziś.... widać. I to już będzie koniec... Koniec mego pisania pod hasłem „Narodowa kwarantanna”. Bo inne felietony oczywiście będą, nie codziennie, ale będą. Zatem tak całkowicie nie opuszczajcie cioci Grażynki. Dlaczego akurat dziś kończę? Pierwszy powód to oczywiście wymieniona powyżej cyfra. Chciałam co prawda dociągnąć do tej oznaczającej mój wiek, ale pomyślałam o kłopotach. Kłopotach tematycznych. Od kilku dni przerzucam sieć, nawet programy w różnych tv zaczęłam oglądać, by znaleźć natchnienie. Kiepsko jest. Zauważyłam, że mały, wredny hitlerek zaczyna znikać. Oczywiście, że nie z naszego życia. Z ekranów. Monitora i telewizora w moim przypadku. Jest go coraz mniej, a jego miejsce zajmują wybory. Jasne, że prezydenckie, nie te związane z zakupami, czy kupić „Żu...

Jak pisałam bloga - wspomnień pandemicznych część IV

    Jak pisałam bloga - wspomnień pandemicznych część IV Kiedy rozpoczęła się narodowa kwarantanna, a było to 12 marca 2020 roku, postanowiłam, że na swoim blogu będę codziennie pisać teksty o własnych przeżyciach związanych z tym wydarzeniem... Oprócz poczucia obowiązku wobec przyszłych pokoleń, żeby wiedziały jak to ongiś bywało, pisanie spełni wobec mnie funkcję terapeutyczną. W końcu mam być zamknięta na 48 metrach, kwadratowych rzecz jasna, przez... przez.... może dwa tygodnie... A potem trwało, trwało, trwało....  9 kwietnia 2020 zwartek  Coś się ruszyło. Nareszcie. Są jakieś tematy do omawiania na blogu. Rośnie liczba teorii spiskowych. Jedna lepsza od drugiej. Dzięki nim wiem już, co to technologia 5G. To znaczy dalej nie wiem, ale wiem, że takie coś jest. Kolejny film. Kolejna książka. Kolejna płyta winylowa. Każdego dnia wstaję około 8.30, myję dłonie, wskakuję w psi zestaw ubraniowy(kurtka i spodnie na piżamę) i wyprowadzam Kulkę na trawnik przed blokiem. ...