Przejdź do głównej zawartości

Narodowa kwarantanna XLVII – Do przodu żyj!


    film na dziś - „Pół żartem, pół serio”

Informuję, że wszystko idzie do przodu. Strach opanowany. Ludzie wychodzą na ulice. Człowiek zaczyna rozmawiać z człowiekiem. Coraz więcej samochodów. Wraca sens włączonych świateł na skrzyżowaniu. Nawet, o dziwo, liście na drzewach zaczęły rosnąć.
Wiem, że wiosna, ale susza. Istniało niebezpieczeństwo, iż w ogóle nie wyrosną.

Kolejny mądry w ratuszu wydał rozkaz koszenia trawy, której nie ma. W internecie podniósł się wrzask. Ponoć kosiarka zjechała z placu boju.

Syn na działce wykopał nowy dół i przeniósł „sławojkę”. Zastanawiam się, co posadzić w miejscu starej. Gleba powinna być żyzna. Taki czarnoziem.

Jeszcze tylko za dużo aut przed blokiem. Ludzie jak widać nie pracują.

Jeszcze brak szkolnego hałasu. Wszak szkoła blisko mnie. Ale małolatów coraz więcej. Niektórzy mają gdzieś zakazy grupowania się. Łażą piątkami, szóstkami i jak jest im wesoło. O ile na początku kwarantanny jeszcze rozmawiali o szkole, to teraz mówią o muzyce, filmach oraz plotkują kto z kim i dlaczego. Chodzi oczywiście o wiosenne miłości.

Na osiedlowych boiskach też coraz więcej amatorów amatorskiego uprawiania sportu. Takiego dla zdrowia. Nie dla pieniędzy.

Bo z zawodowcami zrobił się problem. Otwarto co prawda ośrodku przygotowań olimpijskich, zaproszono co prawda sportowców, ale.... Najpierw taki sportowiec musi przejść dwutygodniową kwarantannę, czyli trening indywidualny i do pokoju. I nigdzie więcej. Dopiero potem będzie mógł wyjść do takiej na przykład stołówki i z odległości dwóch i pół metra pogadać z innymi.
Część sportowców wypowiedziała się negatywnie o takiej formie zdobywania formy. Do tego prawdopodobnie nie odbędą się w tym roku żadne ważniejsze imprezy sportowe, które wymagają bardzo intensywnych przygotowań, zatem można spokojnie trenować na własnym podwórku.

Analizując sytuację sportowców, pomyślałam trochę o szkole, wszak emerytowany belfer ze mnie. Jak będą wyglądały lekcje po powrocie uczniów do szkół?

W sali lekcyjnej znajduje się 15 ławek, dla 30 uczniów. Jeden obok drugiego. Teraz tak nie można. Teraz musi być odstęp. Wynika z tego, że VII A trzeba będzie podzielić na VII A1 i VII A 2. Lekcje zaczną się o 7.00, skończą o 20.00.... Dwuzmianowość jak w mordę strzelił.

Tu jednak jest jedno światełko w tunelu. Nauczyciele nie muszą obawiać się o pracę. Będą mieć jej aż nadto. Pytanie, kto za nią zapłaci...

Kolejna sprawa.... Jak zorganizować przerwy i przejścia uczniów z sali do sali? Rozumiem, w czasie przerwy będą siedzieć w sali, ale jakoś muszą przejść z sali komputerowej do chemicznej, z historycznej do sali gimnastycznej, z biologicznej do katechetycznej, bo lekcja religii nie może przecież odbywać się w pomieszczeniu, w którym mówi się o rozmnażaniu...

Jak zorganizować zajęcia z wychowania fizycznego, skoro owa gimnastyczna jest jedna, a lekcje ma kilka klas....

I tak mogłabym pytania mnożyć, bo po prostu nie wyobrażam sobie szkoły w nowych warunkach. I chyba nikt sobie póki co nie wyobraża. Będzie jak zwykle. 

Rząd postanowi i wykonanie zrzuci na same szkoły. Niech sobie radzą, niech kombinują, by ustanowione przepisy zachować. Tak było podczas poprzedniej reformy, tak będzie i teraz. Jeśli się coś nie uda i cała szkoła pójdzie na kwarantannę ( znaczy się wszystkich trzeba będzie zamknąć w budynku, ze spaniem na styropianie jako element lekcji historii), winę poniesie za to dyrektor i oczywiście samorząd. Taki uczniowski na przykład.

Tak więc sobie moi drodzy chodzę po coraz bardziej zatłoczonych ulicach i myślę, jak to nasze życie będzie wyglądało.

Może kiedyś zatęsknię za pustym osiedlem?

Za ciszą dzwoniącą w uszach?

Za wróblami na kilku drzewach, które radośnie rano ćwierkały?

Póki co, dziś jadę na działkę sprawdzić, czy pędy sosny gotowe już do zrobienia nalewki. Przez ostatnie czterdzieści siedem dni nalewki jakoś tak dziwnie wyparowały.... Czeka mnie dużo pracy, w celu odbudowania zawartości domowego barku....




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak pisałam bloga.... wspomnień pandemicznych część I

  Jak pisałam bloga.... wspomnień pandemicznych część I  Kiedy rozpoczęła się narodowa kwarantanna, a było to 12 marca 2020 roku, postanowiłam, że na swoim blogu będę codziennie pisać teksty o własnych przeżyciach związanych z tym wydarzeniem... Oprócz poczucia obowiązku wobec przyszłych pokoleń, żeby wiedziały jak to ongiś bywało, pisanie spełni wobec mnie funkcję terapeutyczną. W końcu mam być zamknięta na 48 metrach, kwadratowych rzecz jasna, przez... przez.... może dwa tygodnie... Wszystko zaczęło się jednak wcześniej.... 8 marca 2020 - niedziela Właśnie wracam do Łomży. Pewnie do domu, bo tam mam swoje M... Ale to nie takie jasne. Wracam z Wałbrzycha. Niektórzy mówią, że ze Szczawna Zdroju. Bo od szesnastu lat, jeżdżąc do ukochanego rodzinnego Wałbrzycha, kwateruję w Szczawnie Zdroju. Odległość między miastami jest żadna. Ulica podzielona znakami na dwie części. Z jednej Andersa w Wałbrzychu, z drugiej – Solicka w Szczawnie. A w uzdrowisku więcej tańszych kwater do wynaję...

Narodowa kwarantanna L - Niech się świeci 1 Maja

film na dziś „Biało-niebieski sen” https://www.youtube.com/watch?v=3UuMwDek6U8 Oto kochani zbliżyliśmy się do takiej rocznicowej cyfry. Pierwszy felieton napisała dla Was 13 marca... który jest dziś.... widać. I to już będzie koniec... Koniec mego pisania pod hasłem „Narodowa kwarantanna”. Bo inne felietony oczywiście będą, nie codziennie, ale będą. Zatem tak całkowicie nie opuszczajcie cioci Grażynki. Dlaczego akurat dziś kończę? Pierwszy powód to oczywiście wymieniona powyżej cyfra. Chciałam co prawda dociągnąć do tej oznaczającej mój wiek, ale pomyślałam o kłopotach. Kłopotach tematycznych. Od kilku dni przerzucam sieć, nawet programy w różnych tv zaczęłam oglądać, by znaleźć natchnienie. Kiepsko jest. Zauważyłam, że mały, wredny hitlerek zaczyna znikać. Oczywiście, że nie z naszego życia. Z ekranów. Monitora i telewizora w moim przypadku. Jest go coraz mniej, a jego miejsce zajmują wybory. Jasne, że prezydenckie, nie te związane z zakupami, czy kupić „Żu...

Narodowa kwarantanna VI – Nuda

18 marca 2020                  film na dziś "Potop" Wczorajszy dzień rozpoczęłam od przeliczania dawki leku dla swojej suni. Normalna procedura po ataku padaczki. Tabletka, którą posiadam to 100 mg, jej średnica – 1cm. Ten centymetr kroiłam do tej pory na osiem części, bo pies przyjmował 2x12,5 mg, dziennie – 25 mg. Teraz trzeba zwiększyć dawkę o połowę. Jako, że jestem specjalistką od nauk humanistycznych i na bank mam dyskalkulię, przeliczenie było dla mnie matematyką większą. No nie, bardziej się tej tabletki nie da pokroić. Trzeba zmienić sposób dawkowania. Na noc – 25 mg, czyli jedna czwarta tabletki, a na dzień – 12,5 mg czyli owa jedna ósma. Krojenia będzie mnie. Wiem, że najlepiej gdyby były takie dawki bez potrzeby krojenia, ale przez ostatnie pół roku mój, to znaczy Kulki, lekarz nie mógł ich w hurtowni namierzyć. Wypisywał zatem receptę, a ja kupowałam luminal w normalnej aptece. Mam co prawda kilka listków z dawką odpo...