Przejdź do głównej zawartości

Narodowa kwarantanna XXI – Wiosna seniorze

2 kwietnia 2020

film na dziś "Wiosna, panie sierżancie"

Wczoraj mój wnuk skończył pierwszy rok życia. Tak, rok temu wywinął nam numer i urodził się w święto dowcipu i dobrego humoru. Wiadomość o tym, że zostałam babcią, część moich znajomych potraktowała jako żart.

Oczywiście młody miał swój tort i swoją świeczkę. Imprezy nie było. I chyba dobrze. Babciom i ciociom trochę żal, ale za to młoda rodzina miała swoją, bardzo intymną uroczystość. Rodzice mogli sobie w spokoju i ciszy powspominać, zrobić foto, pomarzyć o super ekstra przyszłości dla swego maleństwa....

W sumie to nie wiem jak było, ale mam nadzieję, że dobrze. Cóż począć, że pierwsze urodziny wypadły w czas epidemii.... Jest w tym jednak pewna nadzieja. Ponoć każde pokolenie musi przeżyć jakąś wojnę. Wojna z małym, wrednym hitlerkiem trwa w najlepsze. Wpiszmy zatem ją w życiorysy dzisiejszych kilkulatków. Niech więcej żadnych wojen w życiu nie mają.

Wczoraj przez internet przetoczyła się burza w związku z nauczaniem przez TVP sport, kultura i rozrywka. Nie będę się teraz  o tym rozpisywała. Powiem jedno – sporty ekstremalne, kultura średniowiecza i rozrywka jarmarczna. Temat rzeka, która nadal płynie w w/w telewizji.

Dziś rozważania o seniorach.

Już na początku akcji „epidemia” napisała, że dawno nie słyszałam tylu słów o ludziach 60+. Słów pozytywnych. Obecnie potwierdzam.

Na portalach lokalne informacje, gdzie się zwrócić o pomoc. Na drzwiach wejściowych – to samo. W Łomży młodzi ludzie rozdają ulotki z numerami telefonów. Tu zadzwoń, jak będzie ci potrzebna pomoc. Na wszelki wypadek zapisałam na kartce i położyłam obok laptopa.

Teraz proszę, wyznaczono godziny, w których tylko emeryci są obsługiwani w sklepach. Czy będą przestrzegane? Cóż, od ludzi to zależy.... Sprzedawca nie wygoni małolata ze sklepu, jeśli już przyjdzie....

Zerkałam wczoraj przez balkon na sklepy w mojej okolicy. Otwarte są cztery. W oznaczonych godzinach seniorów praktycznie nie było.

Bo w ogóle w mojej okolicy seniorów nie ma. Znaczy się są. Dużo. Najmocniej widać to w czas letni i pogodny na plenerowych siłowniach. Oblegają je namiętnie. W czasie wakacyjnym bawią się z wnukami na placach zabaw. Spacery z psami, z kijkami – oczywiście. Słowem – seniorów multum.

A teraz ich nie widać.

Grzecznie cierpią w zaciszu swych M....

Bo przez ostatnie lata nauczyli się cieszyć życiem. To dla nich pobudowano owe siłownie. To im kazano ćwiczyć, tłumacząc, że sport to zdrowie, a człowiek stworzony jest do chodzenia w pozycji pionowej. To im przez lata wmawiano, że należy spacerować, wychodzić z domu, uczestniczyć w różnych formach aktywności kulturalnej, bywać na koncertach, festynach. To dla nich w wielu placówkach kultury organizowano prelekcje, spotkania z ciekawymi ludźmi, wspólne wyjścia do kina, do teatru....

I seniorzy posłuchali. Chodzą już nie tylko do kościoła. Według praw natury właśnie teraz, wiosną, powinni rozpocząć swą aktywność.

Cóż, nie dziwmy się zatem, jak jakiś niepokorny senior teraz wyjdzie z domu do apteki po witaminę C.... Trzeba się do niego uśmiechnąć i ciepłym głosem powiedzieć: „Proszę zostać w domu”...

No chyba, że senior ma psa i wykorzystuje go do odbywania codziennych spacerów.

Na moim osiedlu jest spora grupa psiarzy w wiadomym wieku. Teraz jakoś ich nie widać. Każdego wieczora spotykam jedynie pana w wieku mi odpowiednim z równie nerwową jak moja – sunią. Nie możemy pogadać, bo psia kłótnia zagłusza każe słowo. Ale spotykając się codziennie, przynajmniej wiemy, że żyjemy.

Wczoraj, kiedy już suczki wymieniły swoje kontrowersyjne poglądy, skręciłam w alejkę prowadzącą do domu.

W świetle księżyca połączonym z oświetleniem parkowym alejki ujrzałam młodych ludzi. Takich w wieku licealnym. Prowadzili na smyczy takiego dwukilogramowego pieska. Szli wolno, objęci. W pewnym momencie stanęli i zaczęli się delikatnie całować....

Cofnęłam się. Nie chciałam przeszkadzać.

Wiosenna miłość nie uznaje wirusa....


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak pisałam bloga.... wspomnień pandemicznych część I

  Jak pisałam bloga.... wspomnień pandemicznych część I  Kiedy rozpoczęła się narodowa kwarantanna, a było to 12 marca 2020 roku, postanowiłam, że na swoim blogu będę codziennie pisać teksty o własnych przeżyciach związanych z tym wydarzeniem... Oprócz poczucia obowiązku wobec przyszłych pokoleń, żeby wiedziały jak to ongiś bywało, pisanie spełni wobec mnie funkcję terapeutyczną. W końcu mam być zamknięta na 48 metrach, kwadratowych rzecz jasna, przez... przez.... może dwa tygodnie... Wszystko zaczęło się jednak wcześniej.... 8 marca 2020 - niedziela Właśnie wracam do Łomży. Pewnie do domu, bo tam mam swoje M... Ale to nie takie jasne. Wracam z Wałbrzycha. Niektórzy mówią, że ze Szczawna Zdroju. Bo od szesnastu lat, jeżdżąc do ukochanego rodzinnego Wałbrzycha, kwateruję w Szczawnie Zdroju. Odległość między miastami jest żadna. Ulica podzielona znakami na dwie części. Z jednej Andersa w Wałbrzychu, z drugiej – Solicka w Szczawnie. A w uzdrowisku więcej tańszych kwater do wynaję...

Narodowa kwarantanna L - Niech się świeci 1 Maja

film na dziś „Biało-niebieski sen” https://www.youtube.com/watch?v=3UuMwDek6U8 Oto kochani zbliżyliśmy się do takiej rocznicowej cyfry. Pierwszy felieton napisała dla Was 13 marca... który jest dziś.... widać. I to już będzie koniec... Koniec mego pisania pod hasłem „Narodowa kwarantanna”. Bo inne felietony oczywiście będą, nie codziennie, ale będą. Zatem tak całkowicie nie opuszczajcie cioci Grażynki. Dlaczego akurat dziś kończę? Pierwszy powód to oczywiście wymieniona powyżej cyfra. Chciałam co prawda dociągnąć do tej oznaczającej mój wiek, ale pomyślałam o kłopotach. Kłopotach tematycznych. Od kilku dni przerzucam sieć, nawet programy w różnych tv zaczęłam oglądać, by znaleźć natchnienie. Kiepsko jest. Zauważyłam, że mały, wredny hitlerek zaczyna znikać. Oczywiście, że nie z naszego życia. Z ekranów. Monitora i telewizora w moim przypadku. Jest go coraz mniej, a jego miejsce zajmują wybory. Jasne, że prezydenckie, nie te związane z zakupami, czy kupić „Żu...

Narodowa kwarantanna VI – Nuda

18 marca 2020                  film na dziś "Potop" Wczorajszy dzień rozpoczęłam od przeliczania dawki leku dla swojej suni. Normalna procedura po ataku padaczki. Tabletka, którą posiadam to 100 mg, jej średnica – 1cm. Ten centymetr kroiłam do tej pory na osiem części, bo pies przyjmował 2x12,5 mg, dziennie – 25 mg. Teraz trzeba zwiększyć dawkę o połowę. Jako, że jestem specjalistką od nauk humanistycznych i na bank mam dyskalkulię, przeliczenie było dla mnie matematyką większą. No nie, bardziej się tej tabletki nie da pokroić. Trzeba zmienić sposób dawkowania. Na noc – 25 mg, czyli jedna czwarta tabletki, a na dzień – 12,5 mg czyli owa jedna ósma. Krojenia będzie mnie. Wiem, że najlepiej gdyby były takie dawki bez potrzeby krojenia, ale przez ostatnie pół roku mój, to znaczy Kulki, lekarz nie mógł ich w hurtowni namierzyć. Wypisywał zatem receptę, a ja kupowałam luminal w normalnej aptece. Mam co prawda kilka listków z dawką odpo...